Home » Winter life » W nartach urodzone, czyli jak przerodzić pasję w biznes
Winter life

W nartach urodzone, czyli jak przerodzić pasję w biznes

Kamila i Anita Nawarkiewicz
Kamila i Anita Nawarkiewicz

Kamila i Anita Nawarkiewicz

Założycielki brandu Femi Stories, pasjonatki sportów zimowych

Fantastyczne kolory, niesamowita wygoda i funkcjonalność, nowoczesny oraz modny styl. Ten opis na pewno oddaje charakter Femi Stories. Kim zatem są dziewczyny, które je wykreowały?

Siostry – Kamila i Anita. Jesteśmy założycielkami brandu Femi Stories, jeszcze niedawno pod nazwą Femi Pleasure – marki, która od kilkunastu lat ubiera aktywne i młode kobiety. Brand dorasta razem z nami. Kiedyś Femi nosiły nastolatki, a dziś mamy własne dzieci i marka jest uwielbiana przez energiczne, kochające sport mamy, które po całym tygodniu w pracy zrzucają z siebie ubrania obowiązującego dresscodu. W weekend ubrania Femi to ich dress code. Femi Stories to nie tylko ubrania, ale cała filozofia marki – zdrowy tryb życia, sport, podróże, czerpanie z życia jak najwięcej dobrego i pięknego. Na naszym Instagramie ,,the sisters stories’’ inspirujemy dziewczyny do życia właśnie według tych idei.

Co sprawiło, że miłość do snowboardu przerodziła się w pomysł na życie i doskonale prosperujący biznes?

Czasami się śmiejemy że urodziłyśmy się w nartach. Nasi rodzice, w szczególności Tata zaraził nas narciarstwem, a później snowboardem. Przy dobrych warunkach narciarskich zawsze byłyśmy na wagarach i uciekałyśmy z Tatą w góry. Markę Femi stworzyłyśmy na własne potrzeby, nie myśląc o tworzeniu większego biznesu – to był skutek uboczny. Kilkanaście lat temu na polskim rynku fajne, sportowe ubrania dla dziewczyn nie były dostępne. Jeździłyśmy po nie do Pragi i Berlina, a pewnego dnia wymyśliłyśmy, że same zaczniemy projektować i produkować tego typu odzież. Na szczęście naszą domeną jest działanie, a dopiero później myślenie o konsekwencjach. Bardzo szybko stworzyłyśmy markę z małą kolekcją bluz, którymi zaczęli interesować się ludzie, a nasi potencjalni klienci motywowali nas do tworzenia regularnych kolekcji. Biznes zaczął działać, co roku przybywało nam wielu nowych sympatyków. Femi zaczęło być dostępne w kilku krajach w Europie. Oczywiście nie było i nie jest lekko, a nigdy nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego, że branża odzieżowa to naprawdę bardzo trudny rodzaj biznesu. Mimo wszystko cieszy nas to, że interes jest już dość spory, a my zajmujemy się formowaniem wszystkich kolekcji i całą kreatywną częścią firmy. Mamy wspaniałą grupę osób pracujących z nami, świetnie się uzupełniamy i tworzymy bardziej rodzinę niż firmę, a Femi to takie nasze dziecko o które wszyscy dbamy. Przed nami jeszcze sporo pracy, pewnie dużo wzlotów i upadków, ale stajemy się coraz mocniejsi na zagranicznych rynkach, a to wymaga znacznie większego nakładu pracy.

Myśląc o funkcjonalności i parametrach technicznych – w jaki sposób dobrać idealny ubiór na stok?

Bardzo ważne jest to, żeby ubierać się warstwowo. Bielizna termiczna to podstawa – utrzymuje ciepło i nie gromadzi wilgoci, zapewnia nam komfort i nie marzniemy, ale też się nie przegrzewamy. Na bieliznę wystarczy założyć lekką bluzę i kurtkę, a także odpowiednie spodnie. W bardzo zimne dni polecam kurtkę puchową, a bieliznę z wełny merynosów. Oczywiście obowiązkowe są czapka, rękawice i skarpety snowboardowe. Na polskim rynku wybór mamy olbrzymi: od tanich po niesamowicie drogie.

Pani Kamilo, jest Pani również, a nawet przede wszystkim mamą. Jakie ma Pani sposoby na zachęcenie dzieci do zabaw na śniegu?

Nasze podejście jest takie, że nie ma złej pogody, jest tylko źle dobrane ubranie do warunków atmosferycznych. Mój synek miał niecałe 4 tygodnie kiedy już spał na stoku narciarskim w wózku, a ja jeździłam na snowboardzie. Nasi synkowie uwielbiają śnieg, chętnie spędzają czas na dworze, mimo minusowej temperatury. Starszy synek ma 5 lat i już od dwóch jeździ ze mną na nartach. Jako małe dziewczynki uwielbiałyśmy z siostrą szusować na nartach poza trasami. Zawsze zbaczałyśmy w lasy i jeździłyśmy pomiędzy drzewami. Nieznane szlaki do tej pory odkrywałam z moim starszym synkiem, a w tym roku dołączy do nas młodszy, a także maluch Anity. Dla dzieciaków na śniegu najważniejsze jest towarzystwo, jeśli maja grupę swoich kolegów to mogą cały dzień spędzić na zabawach.

Maluch szusujący po stoku zawsze wywołuje uśmiech na twarzach dorosłych. Im wcześniej zaprzyjaźnimy dziecko z nartami i snowboardem tym lepiej?

My dzięki naszemu Tacie zaczęłyśmy bardzo wcześnie, już jako 3 latki zjeżdżałyśmy z Nim z Kasprowego. Dlatego to naturalne, że nasze dzieciaki zaczęły już w tym wieku przygodę z nartami. Jednak wszystko zależy od dzieci, na pewno nie wolno ich do niczego zmuszać, one samo muszą chcieć jeździć, powinno im to sprawiać przyjemność. Dużą motywacją są ich rówieśnicy, którzy podzielają to hobby. W ubiegłym roku na ferie wyjechałyśmy na zorganizowany wyjazd narciarsko-snowboardowy, gdzie 4-5 godzin dziennie dzieci jeżdżą z instruktorami w grupach, a rodzice w tym czasie mogą szusować sami. Dzieciaki w grupie lepiej dostosowują się do zasad i trudne początki są dla nich znacznie łatwiejsze pod okiem instruktorów. Odradzam rodzicom uczenie swoich dzieci, lepiej zrobi to profesjonalista. W tym roku na ferie też pojedziemy na zorganizowany wyjazd rodzinny.

W jaki sposób kompleksowo zadbać o zdrowie i odporność dziecka w okresie zimowym?

O odporność dziecka trzeba dbać cały rok. Nasze dzieci mało chorują, wydaje nam się, że są zahartowane. Na całe lato przenosimy się nad polskie morze, gdzie pogoda jest w kratkę. Pływają w zimnym Bałtyku przez dwa miesiące, biegają na boso i mieszkają w przyczepach kempingowych, to chyba dobrze uodparnia chłopców. Jesteśmy fankami zdrowego odżywiania i na pewno zdrowa dieta ma też duży wpływ na odporność. Przez cały rok uprawiamy sporty na świeżym powietrzu. Myślę, że łączenie tych wszystkich elementów jest odpowiednią bazą do posiadania dobrej odporności.

Next article